środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 14: Agree? Agree!

NASTĘPNY ROZDZIAŁ W OKOLICACH PONIEDZIAŁKU
bardzo przepraszam, że taki krótki, ale spodowane to jest brakiem czasu... ;/
___________________________________________
Mieszka? Ale że niby czemu mi tego nie powiedział?!
-Co ona tu robi?-chłopak zacisnął mocno szczękę i pięści. Psychol.
-Stoje, nie widzisz?!-odpyskowałam mu i fuknęłam cicho.
-Spokojnie.-Harry objął mnie ramieniem i uśmiechnął się do chłopaka.-Jesteśmy razem.-oznajmił Hazz. Czułam się dumna. Czułam, że się mnie nie wstydzi.
-Razem? Brawo, kurwa. Jednego chuja więcej.-powiedział markotnie i podszedł do nas.
-Nie pozwalaj sobie.-mruknęłam.
-Jednego chuja więcej? Kto jest pierwszym?-powiedzial zdekoncentrowany Styles. Prawda, to brzmiało nieskładnie.
-Mamy wielu wrogów, Harreh.-Harreh? tak go nazywają?
-Nie odzywaj się tak do niej.-mój chłopak powiedział stanowczo.-Nie możecie się polubić? Wkurza mnie to, jak sie traktujecie. Ty jesteś moją dziewczyną, ty moim przyjacielem, nie możecie się kurwa pogodzić?!-krzyknął zdenerwowany i stanął między nas. Popatrzyłam na niego zdziwiona i skierowałam wzrok na Tomlinsona. On popatrzył na mnie krzywiąc się, co odwzajemniłam.-Mieszka tu też Zayn.-powiedział do mnie. Usiadłam z powrotem na kanapie i wydęłam usta w dziubek. Nie wiem co myśleć, mój chłopak ma przyjeciala, który jest moim wrogiem. Skomplikowane. Po chwili poczułam, jak ktoś siada na kanapę. Spojrzałam w lewo. Louis. Przymróżyłam lekko oczy i już otworzyłam oczy, aby mu powiedzieć jakąś ripostę, ale on mi przerwał.
-Wiesz, może on ma rację. Zacznijmy od nowa.-uśmiechnął się lekko. Może to nie taki zły pomysł? Unioslam brew myśląc nad zgodzeniem się. Uśmiechnęłam się szeroko i przytaknęłam.-Wspaniale.-chciał mi przybić piątke, ale chyba zapomniał, że jestem dziewczyną. Nie zrobiłam tego, a on się szybko ogarnął i mnie przytulił. Spojrzałam na Harry'ego, który stał za Louisem z rękami na klatce piersiowej przymrużając oczy, był wściekły.
-No ten... Może ja juz pójdę.-wstałam szybko z kanapy, nie chciałam maksymalnie wkurzyć Hazzy. Otrzepałam się z niewidzialnego pyłku i popatrzyłam na mojego chłopaka.
-Nie idź jeszcze.-rozłożył ręce przed siebie, jakby mnie miał zaraz przytulić.
-W sumie mogę zaprosić tutaj Samanthe, a ty Zayna. Poznacie się. To moja nowa wspólokatorka, jest spoko.-oznajmiłam, a Louis także stał. Po mojej prawej stał Tomlinson, a po lewej Styles. Obaj byli o głowę wyżsi, mówiłam już, że przeklinam mój wzrost?          

-Dobry pomysł, zadzwoń do niej.-szybko wyjęlam komórkę i wybrałam numer Sam.
-Cześć, mam propozycje.-kiedy dziewczyna odebrała, odrazu przeszlam do rzeczy.
-Wal śmiało.-powiedziała radośnie.
-Ja i mój chłopak podjedzie pod akademik i przyjedziesz do nas. Wchodzisz w to?
-Twój chłopak? Mówiłaś, że nie masz tutaj nikogo.
-Długa historia.
-Dobra, o której będziecie?
-Bądź gotowa za 15 minut.
Spojrzałam na chłopaków. Louis oglądał jakiś mecz siedząc, a Harreh stał przede mną z założonymi rękami na klatce piersiowej.
-I jak?-zapytał marszcząc czoło.
-Jedziemy po nią.-uśmiechnęłam się szeroko, gdy ten mnie przytulił. Szybko go od siebie odciągnęłam i ruszyłam do przedpokoju ubierać buty, on zresztą zrobił to samo.
                                                                 *20 minut później*
Siedzieliśmy we trójkę w samochodze Harry'ego.
-Ty jesteś Harry?-zapytała Samantha. Ughr, zgadła.
-Tak, Lucy mówiła ci coś o mnie?-zapytał z chytrym uśmieszkiem. Pewnie wyobrażał sobie, że mówiłam jej, że jest mega przystojny, super seksowny i tym podobne.
-Coś tam wspominała, że jesteś jej znajomym, ale nie mówiła, że chłopakiem. Czemu to ukryłaś?-skierowała głowę w moją strone. Siedziałam obok niej, obie z tyłu. Westchnęłam glośno.
-Wcale nie ukryłam, parą zostaliśmy dzisiaj.
-No to wszystkiego najlepszego parko!-zaśmiała się, a ja razem z nią. Harry uśmiechnął się od ucha do ucha i oznajmił, że już jesteśmy na miejscu.
-Zayn już jest?-zapytałam Stylesa, gdy wychodziliśmy z samochodu.
-Jaki Zayn?-zapytała zdezorientowana Sam. Zmarszczyła brwi i zatrzymała się w miejscu, w efekcie zrobiliśmy to samo.
-Jego przyjaciel. Będzie też Louis, także jego przyjaciel.-uśmiechnęłam się miło i pokazałam gestem, abyśmy szli-Chodźcie.

      Weszliśmy wszyscy do jego domu. Zdjęliśmy buty, a w progu przywitał nas Zayn. Oparł się o framugę i staliśmy w ciszy. Ja i Sam popatrzyłyśmy się na siebie z miną zdezorientowania.
-Gramy w prawda czy wyzwanie.-oznajmił mulat.











10 komentarzy:

  1. super , Extra dajesz dalej xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, świetne nie mogę sie doczekać nastepnego:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super ! Szkoda tylko że taki krótki :( Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny, a ten genialny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej ale super, po prostu supper <33 bede czekać i czekać na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie dalej.. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. prawda cz wyzwanie uu.. gorąco ^,^
    Fajnie by było gdyby Lou zakochał się w Sam <3
    Boski rozdział szkoda że krótki ;)
    Czekam na next!!! ^,^

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie jak zawsze nie mam żadnych uwag najlepsze opowiadanie na całym świecie .Świetnie by było gdyby Sam była z Lou
    Życzę weny I pozdrawiam gorąco
    MINI.xx.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ssuper. napisz następnyy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń