sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 3: He's just a crook.

edit:
BLOKUJĘ ANONIMY, CZEMU? POD TYM ROZDZIAŁEM CHCIAŁAM 15 KOM. DLA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU. Wszystkie komentarze są z anonima. Większość komentarzy to ta sama osoba. Wiecie po czym to wiem? Zdradzacie się tym, że te komentarze są dodane o tej samej godzinie i minucie ;) Podwyższam liczbę kom. ma teraz być 30. WYŁĄCZAM ANONIMY.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Nowy dzień

Poranek minął mi normalnie. Teraz wyszłam na spacer ubrana w to i czarne conversy. Chciałam się przewietrzyć i przemyśleć to wszystko. Może zostaniemy przyjaciółmi? Nie, raczej nie, to mój wróg. A może? Szłam alejką w parku i usiadłam na ławce. Mijały mnie szczęśliwe pary trzymające się za rękę, starsi ludzie z psami, kobiety śpieszące się do pracy i... nie, to nie może być to. Harry i jego koledzy stojący za drzewem. Postanowiłam podejść trochę bliżej.

Oczami Harry'ego

-Załatwione.-przybiłem żółwika z Louisem.
-Szacun. Masz 50 $, reszta jak ją przelecisz.-chłopak dał mi pieniądze, staliśmy za drzewami, więc byliśmy pewni, że nikt nas nie słyszy.
-Jest łatwa.-"nie, nie jest. Polubiłem ją." pomyślałem.-Bzyknę to Lucy i będzie po sprawie.
Ja naprawdę tą dziewczę polubiłem. Nie mogę podjąć się tego wyzwania... Ona mnie znienawidzi, a mi zależy na naszej znajomości.

Oczami Lucy

Nie wierzę. Zrobił to dla kasy?! Zaraz chyba wybuchnę płaczem. Uciekłam stamtąd prosto do domu.
W domu od razu poszłam do swojego. Moje oczy zalewały się łzami. Naprawdę lubiłam tego chłopaka. Położyłam się na plecach na łóżku i zaprzątałam moje myśli tym oszustem. Super! Po prostu ekstra! Gdy już położyłam się, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam powoli na dół. Byłam w połowie schodów, gdy usłyszałam, jak ktoś dzwoni drugi raz na dzwonek.
-Idę!-krzyknęłam. Doszłam do drzwi i otworzyłam je. Odruchowo je zatrzasnęłam. Tam stał Harry, ten oszust. Znów zaczął pukać.
-Lucy, otwórz.-mówił przez drzwi.
-Spadaj stąd! Oszukałeś mnie!-nie mam zamiaru mu otwierać. Nie teraz. Gdy mi to zrobił.
-Otwórz!-nie poprosił. Kazał. Zrobiłam tak, ale tylko po to, aby mu wygarnąć, co myślę.
-Oszukałeś mnie Harry. Ja cię polubiłam, a dla ciebie to był tylko zakład.-Styles popatrzył na mnie pytająco.-Nie patrz tak na mnie. W parku słyszałam co mówicie. Dostałeś 50 $, a resztę masz dostać jak mnie przelecisz.-moje oczy zalały się łzami. Czułam, jak jedna kropka poleciała mi po policzku.-Jak mogłeś?
-To nie tak...-położył swoją dużą dłoń na drzwiach i rozszerzył je jeszcze bardziej.
-A jak?-druga pojedyncza łza spłynęła mi z oka.
-Daj mi wytłumaczyć.
-Tu nie ma nic do tłumaczenia. Żegnam cię.-zatrzasnęłam drzwi, zamknęłam je i pobiegłam na górę. Jak on, kuźwa mógł!?

Wieczorem

Byłam już przygotowana na imprezę. Miałam na sobie to i pozostało mi tylko czekać na dziewczyny. Nie mam zamiaru być smutna przez niego. Mam plan się wyszaleć i zapomnieć o problemach. W końcu zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Cześć, Lu!-uśmiechnęła się szeroko Emily. Tak samo zrobiła Sus.
-Hej, dziewczyny. Idziemy.-wyszłam i skierowałyśmy się w stronę auta Susan.
Ja i Emily usiałyśmy z tyłu, a Susan z przodu. Sus ruszyła i z wielką prędkością zbliżałyśmy się do celu.
-Może coś wyrwiemy?-skierowałam głowę w stronę Em i uniosłam jedną brew.
-Ten Louis to niezłe ciacho. Od dawna mi się podoba.-powiedziała Emily. Pf, Louis? To kolega Harry'ego. Koledzy tego debila = głupki.
-No i ten Zayn.-widziałam w lusterku, jak Susan wywraca oczami w niebo.
-Zakochałyście się?-nie, nie, nie. Tylko nie to. Błagam, tylko nie to!
-Możliwe...-przedłużyła Emily i wszystkie zaśmiałyśmy się.

Oczami Harry'ego

-Fajne tu są laski.-krzyknął Zayn próbując przekrzyczeć tłum oglądając się w okół. Rzeczywiście. Niektóre naprawdę miały sie czym pochwalić. Jedne nogami, drugie piersiami, trzecie tyłkami.
-Będzie tu Lucy?-teraz to ja przekrzyczałem tłum. Ta dziewczyna naprawdę mi się podoba, a to, że dzisiaj widziała to w parku to... postaram jej się to wytłumaczyć. Jak nie dziś, to jutro. Jak nie jutro, to pojutrze.
-Chyba tak. Jej przyjaciółki idą, to ona też. Tak myślę.-wspaniale. Tego chciałem.

Oczami Lucy

Weszłyśmy do domu. Dom był duży, a roiło się w nim od ludzi. Po mojej prawie widziałam duży stół, na którym roiło się od alkoholu, takiego jak wódka i piwo. Jednak były tam też jakieś białe proszki. Przypuszczam, że to narkotyki, ale nie będę się w to mieszać.
-Ale przystojniaki.-powiedziała podekscytowana Susan.-Chodź tańczyć!-pociągnęła mnie za rękę tam, gdzie tańczyli ludzie.
-Gdzie Emily?-krzyknęłam przez tłum zaczynając tańczyć z przyjaciółką.
-Zajęła się jakimś facetem.-Susan nieźle wywijała biodrami. Widać, że nieraz była na imprezie.
Po dziesięciu minutach tańczenia trochę się zmęczyłam i usiadłam na jakieś sofie.
-Cześć, Lucy.-no nie. Kto to znowu? Odwróciłam głowę w stronę znajomego męskiego głosu. Okazało się, że to Niall i na dodatek siedzi obok mnie. To członek gangu. Niall Horan.
-Odczep się.-chciałam wstać, ale on zatrzymał mnie dotykając mojego nadgarstka i przyciągając z powrotem na kanapę.-Puść.
-Harry chce z tobą gadać.-powiedział stanowczo.
-A może tak "proszę"?
-Nie ma czasu na proszę.-popatrzył w tłum i zauważył kogoś, lub coś wzorkiem.-Harry!-krzyknął, co ledwo mu się udało, bo muzyka była tak głośna, że wątpię, że ten ktoś go usłyszał. I przyszedł Harry. Jakim cudem on go usłyszał?
-O, znowu się widzimy.-skinął na Nialla, po czym chłopak mnie puścił. Harry chwycił mnie za przedramię i wyciągnął przed dom Louisa.
-Nie mam zamiaru z tobą gadać.-skrzyżowałam ręce na piersi i popatrzyłam na niego z dołu.
-Ale musisz. Tak, to był zakład, ale ja cię polubiłem, nie chciałem cię bzyknąć. Naprawdę zależy mi na naszej znajomości.
-Na naszej znajomości? Ty sobie kpisz?! Nigdy już jej nie będzie.-a teraz podajmy powody czemu. Najpierw mnie nienawidził. Potem mnie przycisnął do ściany i mało co mnie nie zabił wzrokiem. Następnie mnie poznał. Myślałam, że będziemy przyjaciółmi, po czym okazało się, że to był tylko durny zakład z jego przyjaciółmi. Za mało powodów?
-Proszę cię, zastanów się nad tym.-zrobił prawieże blagalny wzrok. Nie wiem co mam zrobić. Słodko tak wyglądał.
-Zadzwonię do ciebie jak o tym pomyślę.-poszłam w stronę domu w poszukiwaniach Emily lub Susan. Chcę już wracać do domu.
Po 10-minutowych poszukiwaniach nie znalazłam ich, więc postanowiłam zadzwonić po taksówkę.

Następny dzień

Gdy rano wstałam, wyglądałam jak strach na wróble. Potargane włosy i rozmazany makijaż. To uroki imprezy. Wczoraj, gdy wróciłam do domu, nie wzięłam prysznica. Tylko się przebrałam w piżamę i od razu poszłam spać. Teraz to wszystko muszę przemyśleć... Co dalej?
____________________________________
edit:
Next - 30 komentarzy :33

34 komentarze:

  1. świetny,znakomity pisz dalej prosze

    OdpowiedzUsuń
  2. Hdbnzivsyiak *,*

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM KOCHAM KOCHAM XD NEXTTTTTT

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest takie oiadhiaopadja *o* , pisz dalej ;33

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz Znakomicie , pisz dalej *o* <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Super , Next ! ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz dalej ;dd ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste *.* , NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ah te Anonimki słodko xd świetny rozdział oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham <33 ♥ Czeekam Na NEXT'a ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny*__*
    Masz talent dziewczyno!
    Czekam z niecierpliwością na następną część.

    OdpowiedzUsuń
  12. swietny pisz nastepny i wstawiaj jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. *_* Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny :D , Boże napisz jak najszybciej <3 plisss

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham tego bloga! Ciebie także! <3
    Kath

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebistyyy ;** Nie moge sie doczekać 4, dajj jak najszybciej <33

    OdpowiedzUsuń
  17. Tyle zdołałaś na tych anonimach , że nigdy nie doczekasz się wymarzonej liczby komentarzy ;__; Więc POZDRO ;-;

    OdpowiedzUsuń